Póki śmierć nas nie rozdzieli
Jest jednak jedna jedna postać, wiem, że zabrzmi to może groteskowo i niestosownie – piękna w swoim tragizmie. Maria Kaczyńska, żona prezydenta, Pierwsza Dama. Niepozorna, czasem wręcz szara kobieta, trwająca wiernie u boku swojego męża – dawniej i teraz, gdy przez ostatnie kilka lat sprawował najważniejszy urząd w państwie.
Żona przede wszystkim – zawsze przy nim za życia, razem z nim także w śmierci.
Jak głęboko symboliczna w swojej dzisiejszej tragedii jest ta postać. Pośród lamentu nad utratą elit intelektualnych, fachowców politycznych i doskonałych żołnierzy pochylmy się na moment nad zwykłym człowiekiem i nad tak pięknie ucieleśnioną przez Marię Kaczyńską ideą miłości i związku dwojga ludzi.
** komentarz ukazał się w„Kulturze Liberalnej” nr 65 (15/2010) z 10 kwietnia 2010 r.
(wydanie specjalne)
Komentarze
Pokaż komentarze (5)