Kultura Liberalna Kultura Liberalna
290
BLOG

Robert Krasowski: Nastał czas bezkrólewia

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 1
„Państwo jest kompletnie obojętne na ten wynik wyborczy, płynie sobie spokojnie własnym kursem", przekonuje były redaktor naczelny "Dziennika".

Tomasz Sawczuk: Boi się pan PiS-u?

Robert Krasowski: Nie.

TS: Wielu się bardzo boi.

Nie boję się, bo wiem, że nic się nie stanie. Państwo jest kompletnie obojętne na wynik wyborczy, idzie sobie spokojnie własnym kursem. Jeżeli spojrzymy na 25 lat historii Polski i nie tylko Polski, zauważymy, że wybory nic nie znaczą. Ani razu w ich wyniku nie doszło do poważnej zmiany kursu.

Inna sprawa to pytanie, czy ludzie mają powody bać się Jarosława Kaczyńskiego. I to jest piekielnie skomplikowana rzecz, bo to sam Kaczyński zaszczepił Polakom ten lęk. Antypisizm jest jego dziełem, produktem jego toksycznej osobowości. To nie Tusk stworzył te negatywne emocje. To sam Kaczyński od dwóch dekad straszy miliony, wręcz je hipnotyzuje. Odkąd pojawił się w polityce, nie znał miary i granic. Największym graczom rzucał się do gardła. Zawsze brutalnie, bez zachowania umiaru, bez szacunku dla prawdy. Jego repertuar oskarżeń był niezwykły – Mazowiecki kryptokomunista, Wałęsa pracuje dla KGB, Kwaśniewski głowa układu, Tusk sługa kondominium i współsprawca zamachu na prezydenta. Kaczyński nieprzypadkowo stał się najważniejszą postacią ostatniej dekady. Widzę, jak w „Kulturze Liberalnej” naigrawacie się trochę z histerii Tomasza Lisa i Adama Michnika, ale jest to histeria zrozumiała. Kaczyński zniszczył Wałęsę, przekonał, że SLD jest grupą przestępczą, rozkręcił smoleńskie szaleństwo.

Łukasz Pawłowski: Niszcząc innych, jednocześnie niszczył sam siebie, kilkakrotnie trwoniąc poparcie.

To odrębna sprawa. Kaczyński się zatracał, przez co tracił możliwości działania. Wszyscy polityczni gracze się go bali, widzieli w nim radykała, człowieka pokroju Macierewicza, tyle że groźniejszego, bo skutecznego. Zawsze szarżował bez umiaru i jego zuchwałość wytworzyła ten dzisiejszy fenomen: jego wrogowie są w niego zapatrzeni jak zając w kobrę, są autentycznie przerażeni, rozhisteryzowani, na granicy amoku. I to oni stanowią jego prawdziwą armię – ludzie, którzy sieją strach przed Kaczyńskim. Każdy, kto ma dość aktualnego establishmentu, zagłosuje na niego, bo czuje, że establishment panicznie się go boi.

TS: Pan twierdzi, że nie ma powodów, by się go bać?

Widzieliśmy, jak wyglądała IV RP. Powodów do strachu nie było, jednak ludzie, którzy już byli przestraszeni, dostali gorączki. Ale kiedy teraz na zimno patrzymy na tamte dwa lata, okazuje się, że Kaczyński był niezdarnym władcą, który niczego nie potrafił zrobić, nawet w sprawie dla niego najważniejszej. Bo przecież Ziobro nikogo nie złapał, Macierewicz nikogo nie złapał, Kamiński nikogo nie złapał, cała walka z układem okazała się nieporozumieniem, jedną wielką komedią. To, że w trakcie pogoni – przez butę i niezdarność – skrzywdzili kilka niewinnych osób, dało im alibi. Wielka pretensja o przelaną krew niewinnych ukryła to, że ani jeden winny nie został draśnięty. Przez dwa lata władzy PiS-u aparat sprawiedliwości po prostu zamarł. Bierność, wręcz zastój, została przesłonięta przez pozorną aktywność. Za rządów SLD trwał festiwal korupcji, ale trwał również festiwal ścigania korupcji.

Jednak dla wielu osób Kaczyński to postać mityczna, nie patrzą się na jego czyny, lecz wnikają w słowa. Porównuje się go do Putina, lecz gdy Putin poszedł na wojnę z oligarchami, to wziął ze sobą ostre narzędzia, co pokazały na przykład losy Chodorkowskiego. Kaczyński natomiast nie miał odwagi zajrzeć oligarchom w papiery, spytać o źródło majątku, postraszyć, uwięzić. Jedynym pomysłem, który miał, było powołanie komisji śledczej, ale nawet tego nie potrafił zrobić.

TS: Teraz zapowiedzi są mniej awanturnicze. Zaraz po wyborach prezes PiS-u powiedział, że nie będzie żadnej zemsty.

Tego nikt nie wie. Kaczyński różne rzeczy mówił. Gdy miał kłopoty, zwykle rozpętywał swoje polowania, jednak nigdy nie trwały one dłużej niż polityczna potrzeba. I zawsze jego radykalizm był tylko werbalny. Cechował go wandalizm społeczny, ale nie państwowy, podpalał umysły, ale nie podpalał realiów.

ŁP: Nawet jeśli się z tym zgodzić, to trzeba pamiętać, że PiS nigdy nie miał tak mocnej pozycji w sejmie. Partia jest silna, a i przeciwników ma słabych – ugrupowanie Pawła Kukiza jest właściwie do przejęcia, ponieważ pewnie rozpadnie się bardzo szybko. Niektórzy, jak Aleksander Smolar, twierdzą, że Kaczyński będzie się starał o większość konstytucyjną. No i kontroluje prezydenta.

Cały wywiad na kulturaliberalna.pl

Robert Krasowski
publicysta i wydawca. Założyciel i były redaktor naczelny gazety „Dziennik Polska. Europa. Świat”. Obecnie współwłaściciel Wydawnictwa Czerwone i Czarne. Pracuje nad książkową historią III RP. Autor wywiadów rzek z politykami: Leszkiem Millerem, Janem Rokitą i Ludwikiem Dornem. 

Łukasz Pawłowski
sekretarz redakcji „Kultury Liberalnej”. Pisze o polskim i amerykańskim życiu politycznym. 

Tomasz Sawczuk
komentator polityczny, członek redakcji „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka