Kultura Liberalna Kultura Liberalna
107
BLOG

Lipiec ‘16. Marzec ‘68. Smutno i wstyd

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 4

Problematyka zbrodni wołyńskiej staje się centralnym elementem myślenia o relacjach polsko-ukraińskich. Tak jakby przekreśleniu uległy stulecia wspólnej – niejednokrotnie trudnej, ale wspólnej – przeszłości.

Kilka dni temu odmówiono wjazdu do Polski ukraińskiemu zespołowi Ot Vinta.Wcześniej odwołano ich koncert w Przemyślu, powołując się na „promowanie ideologii banderowskiej”. Jeszcze wcześniej pobito uczestników grekokatolickiej procesji religijnej, także w Przemyślu. Gdyby nie odmowa wjazdu do Polski, można by optymistycznie sądzić, że może to jakieś lokalne animozje, choć napaść na procesję nawet w „kulturze” kibicowskiej czy nacjonalistycznej byłaby pewnym – i koszmarnym – novum.

W Polsce, na podstawie art. 256 par. 1 Kodeksu karnego zabronione jest promowanie faszyzmu lub totalitaryzmu, co uszczegółowione jest w sposób następujący:

„Kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa lub nawołuje do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych, wyznaniowych albo ze względu na bezwyznaniowość, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Wiele z użytych w ustawie określeń jest nieostrych; „nawoływaniem do nienawiści” łatwo manipulować. Łatwo jednych oskarżyć o to, że nawołują, równie łatwo twierdzić, że inni nie nawołują, a jedynie przypominają trudną historię, zaś ewentualna eskalacja poglądów, postaw i zachowań rasistowskich, nacjonalistycznych czy cechujących się niechęcią wobec jakiejś grupy etnicznej to już efekt własnej refleksji odbiorców. Zapewne problematyczna w zdefiniowaniu jest także nienawiść. Osoby oskarżane o używanie mowy nienawiści mogą bronić się w sądzie (o ile w ogóle dojdzie do rozprawy), twierdząc, że to była jedynie „silna niechęć” albo właśnie przywoływanie wybranych faktów historycznych. Mające na celu skłonienie do zastanowienia nad relacjami Polaków i innych nacji.

Trudna historia, trudne relacje

Relacje Polaków z innymi narodami są trudne, zwłaszcza w odniesieniu do tych, z którymi łączy nas wspólna historia. Wspólna historia to także wspólne traumy, pogłębione przez blisko pół wieku komunizmu, w którym władze PRL umiejętnie grały nastrojami nacjonalistycznymi, budując lub podsycając niechęć do narodów czy grup etnicznych, fałszując historię, przemilczając jedne fakty i uwypuklając inne. Odzyskanie wolności w 1989 r. niestety – jak pokazują najnowsze wydarzenia – ani nie wyeliminowało tych problemów, ani też nie skłoniło polityków, zwłaszcza tych bardziej „patriotycznych”, do porzucenia słów przywodzących na myśl retorykę znaną z 20-lecia międzywojennego, z czasów akcji „Wisła” czy z Marca 1968 r.

W relacjach z Ukrainą na przykład zdarzają się, to prawda, gesty pojednania, jak spotkanie prezydentów Polski Lecha Kaczyńskiego i Ukrainy Wiktora Juszczenki w Pawłokomie czy apel Jana Pawła II o pojednanie między narodami polskim i ukraińskim. Mimo to w ostatnim czasie mamy do czynienia z bezprzykładną eskalacją nastrojów antyukraińskich.

Zaskakująco wiele uwagi media poświęcają ukraińskim nacjonalistom, zwanym – jak w rosyjskiej propagandzie – banderowcami, którzy są siłą marginalną i pozbawioną poparcia większości społeczeństwa, co widać choćby w wyborach do ukraińskiego parlamentu. Do dyskursu publicznego powracają „bandy UPA”, przedstawiane praktycznie wyłącznie przez pryzmat tych oddziałów, które dopuszczały się mordów na ludności cywilnej. To tak, jakby całe polskie powojenne podziemie niepodległościowe sprowadzić do „Burego”. Problematyka zbrodni wołyńskiej staje się centralnym elementem myślenia o relacjach polsko-ukraińskich. Tak jakby przekreśleniu uległy stulecia wspólnej – niejednokrotnie trudnej, ale wspólnej – przeszłości.

Obawiam się, że niedługo bycie „prawdziwym Polakiem” będzie wymagało nie wspierania prozachodnich dążeń Ukrainy i procesów jej uniezależniania się od Rosji, ale przyklaśnięcia tym, którzy walczących o wolność Ukrainy nazywają banderowcami. By uniknąć niedomówień – to w rosyjskich mediach kijowski Majdan pełen był „banderowców”, z którymi walczyło dzielne rosyjskie wojsko w Donbasie.

Co to ma wspólnego z niewpuszczeniem zespołu Ot Vinta? Przede wszystkim: nie można tej decyzji rozpatrywać jako wydarzenia wyrwanego z kontekstu. Odmowa wjazdu do Polski wpisuje się w szerszy problem narastania nastrojów antyukraińskich. Uzasadnienie, jakim miało być „promowanie ideologii banderowskiej”, pozwala bardzo niepokojąco rozszerzyć katalog tego, co może spowodować, że zostanie się w Polsce uznanym za osobę niepożądaną.

Co więcej, przy uwzględnieniu problemów z dostrzeganiem polskich przewin w zakresie stosowania mowy nienawiści, z niechęcią sądów i prokuratur do zajmowania się prześladowaniami mniejszości narodowych, niszczeniem mienia i miejsc pamięci czy z bezsilnością wobec organizacji koncertów zespołów jawnie neonazistowskich, wygląda na to, że przywołany artykuł Kodeksu karnego stosuje się tylko w jedną stronę. I że można uzupełniać ten katalog o kolejne „ideologie”, a także przypisywać ich głoszenie ludziom czy zespołom, w których twórczości wcześniej nie dostrzegano niczego problematycznego.

Szczerze mówiąc, boję się też przygotowywanego filmu „Wołyń” Wojciecha Smarzowskiego. Obawiam się, że produkcja ta wyzwoli demony, które – mieliśmy nadzieję – udało się jeśli nie wyrugować z polskiej przestrzeni publicznej, to przynajmniej szczelnie zamknąć w pojemniku z napisem „koszmarna historia”. Boję się, że przypomnienie tragedii sprzed 70 lat, utrzymane w brutalnej poetyce filmów tego reżysera, sprawi, że wielu Polaków uzna, że zbrodnia domaga się nie przepracowania i wybaczenia, ale odpłaty.

Cały tekst na kulturaliberalna.pl

Helena Jędrzejczak

historyczka idei, socjolożka, doktorantka w ISNS UW. Przygotowuje rozprawę doktorską na temat teologii politycznej Dietricha Bonhoeffera. Współpracuje z „Kulturą Liberalną”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka