Kultura Liberalna Kultura Liberalna
92
BLOG

Mam dość szlachetnych przegranych

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0

„Lewica i liberałowie uwielbiają szlachetne porażki. «Przynajmniej nie poszliśmy na kompromis!», mówią z dumą. Mam dość szlachetnych przegranych. Chcę wygrywać”, mówi amerykański politolog.

Jarosław Kuisz: Gorączkowo usiłujemy zrozumieć, co się dzieje na świecie. Wygrana zwolenników „Brexitu”, tryumf Donalda Trumpa w USA, „kontr-rewolucja” w Europie Środkowej… Zwykle w opisach bieżącej sytuacji politycznej pada wieloznaczne słowo „populizm”, czasem „skrajna prawica” czy „konserwatyzm”. W najnowszej książce „The Shipwrecked Mind” (seria „NYRoB”, 2016) wybiera pan inne wytłumaczenie ataków na liberalną demokrację – oto mamy do czynienia z tryumfem myśli reakcyjnej. I już na wstępie podkreśla pan, że popełniamy grubą pomyłkę, myląc reakcjonistów z konserwatystami.

Mark Lilla: Bo współcześni reakcjoniści to nie są konserwatyści.

Na czym polega zasadnicza różnica?

Współczesnym reakcjonistom bliżej jest do rewolucjonistów. Są podobnie radykalni, podobnie myślą o historii. Zgadzają się, że historia nie płynie tak, jak rzeka w wyobrażeniach konserwatystów. Raczej dzieli się na wyraźnie wyodrębnione odcinki, epoki. W każdej z nich dominuje jedna idea, aż do czasu, kiedy społeczeństwo się degeneruje. Nadchodzi jakaś apokalipsa – i wówczas dana epoka dobiega końca. O ile jednak rewolucjoniści uważają tę zmianę za coś dobrego, o tyle reakcjoniści są przekonani, że prowadzi ona w przepaść, do wieków ciemnych. Teraźniejszość dla reakcjonistów jest nie do zniesienia. Oni widzą tylko dwa wyjścia z tej sytuacji – jednym jest powrót do przeszłości. Tak zdają się myśleć w XXI w. choćby zwolennicy państwa islamskiego. Drugim wyjściem jest ucieczka do przodu, zniszczenie otaczającego świata i zbudowanie innego, inspirowanego przeszłością, ale potężniejszego, zdrowszego. Tak myśleli np. faszyści. Reakcjoniści są rozdarci między chęcią powrotu do przeszłości a marzeniami o nowym społeczeństwie. Reakcjonista jednak, co warto podkreślić, widzi siebie raczej jako strażnika tego, co w przeszłości naprawdę miało miejsce, a nie – jak rewolucjonista – proroka tego, co mogłoby się wydarzyć.

Jak jednak wyjaśnić zmianę, jaka dokonała się w ostatnim czasie? Jak to się stało, że demokratyczne utopie musiały oddać pole reakcjonistom?

W sytuacjach rewolucyjnych ludzie czują się wykorzenieni – mają wrażenie, że żyją w kraju, którego nie znają, i w czasach, do których nie pasują. Wiele czynników przyczynia się dziś do takiego poczucia, m.in. zmiany technologiczne na niespotykaną w historii ludzkości skalę. Inny czynnik to zglobalizowana gospodarka z przemieszczającym się błyskawicznie kapitałem, która bardzo utrudnia państwom panowanie nad ich narodowymi gospodarkami w demokratyczny sposób. Czynnik trzeci to masowe migracje, gwałtownie zmieniające całe społeczeństwa. W Europie do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Unia Europejska, która przejmuje część kompetencji państwa, tworząc quasi-demokratyczny system. Europejczycy nie wiedzą już, gdzie należą i jak mają zapanować nad swoim indywidualnym losem, co przecież miała im gwarantować demokracja.

Dodatkowy powód narastającej frustracji wynika z faktu, że charakter partii i spory partyjne nie przystają już do podziałów społecznych. A najważniejszy z nich biegnie dziś pomiędzy dobrze wykształconymi ludźmi, którzy korzystają na globalizacji, a tymi wykształconymi gorzej, bardziej podatnymi na wstrząsy gospodarcze i z lękiem patrzącymi na dokonujące się przemiany. Tradycyjne partie nie reprezentują tych grup. Tu pojawia się miejsce dla wszelkiej maści populistów.

W ostatnim numerze „Foreign Affairs” (z. 95, nr 6) Fareed Zakaria, kiedy poszukuje wyjaśnienia popularności ruchów populistycznych, ostatecznie dochodzi do wniosku, że wszystkie elementy, które składały się na podział lewica – prawica, straciły na znaczeniu. Dziś najważniejszą kwestią podziałów w polityce są masowe migracje. Czy pan się z tym zgadza?

Cały wywiad na kulturaliberalna.pl

Mark Lilla

amerykański politolog, historyk idei, wykładowca na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. W Polsce ukazała się jego książka „Bezsilny Bóg. Religia, polityka i nowoczesny Zachód” (2009). Ostatnio opublikował „The Shipwrecked Mind: On Political Reaction” (2016).

Jarosław Kuisz

redaktor naczelny „Kultury Liberalnej”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka