Kultura Liberalna Kultura Liberalna
108
BLOG

Samochód nie jest prawem obywatela

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Ekologia Obserwuj temat Obserwuj notkę 1
Smog nad polskimi miastami dość często bywa gorszy niż w Pekinie czy w Delhi. Zaskoczenie? Nie. Polska też jest biednym krajem i niewiele robi, żeby z tej biedy się wydostać.

Zanieczyszczenia środowiska to domena obszarów biednych i nierozwiniętych zarówno gospodarczo, jak i cywilizacyjnie. Przykład? Chiny, Indie, Angola… Polska. Pekin jest pod względem gęstości smogu jednym z najsłynniejszych miast na świecie, a ponieważ jest stolicą mocarstwa i miastem, w którym od smogu umierają tysiące ludzi, cały świat zerka na działania Chin zmierzające do obniżenia zanieczyszczeń. Nie mniej słynne jest Delhi. Jeśli w Pekinie smog jest zimą efektem kumulacji emisji komunikacyjnej (z pojazdów) i emisji pochodzącej z domowych pieców, w Delhi… jest tak samo, tyle że w Indiach pali się wszystko i wszędzie przez okrągły rok. Oba miasta stosują doraźnie zakazy wjazdu samochodów, by obniżać zanieczyszczenia. O wiele mniej znanym miejscem jest zaś np. stolica Angoli, Luanda, która cierpi z powodu nadmiaru starych pojazdów. Niezbyt znane są też miasta w Nigerii, Ghanie, Togo, Beninie i na Wybrzeżu Kości Słoniowej, ale we wszystkich tych krajach władze zakazały sprowadzania starych aut z silnikiem diesla, bo to one są podstawowym źródłem zanieczyszczeń. W Polsce, w której stężenia pyłów nad większymi miastami sięgają poziomów osiąganych przez Pekin czy Delhi, nie robi się właściwie nic.

Katastrofa ekologiczna, jaką jest stan polskiego powietrza, ma jedną przyczynę – jest nią ubóstwo. Podobnie jest w Chinach, Indiach czy Afryce. Polacy są na tyle zamożni, by kupić sobie samochód, ale jednocześnie zbyt biedni, by było to nowe i zadbane auto. Są zbyt biedni, by ogrzewać swoje domy w nowoczesny sposób, bo albo odziedziczyli je po poprzednich pokoleniach i nie mają za co ich modernizować, albo budują domy, minimalizując wysiłek finansowy, a więc w bardzo niskim standardzie.

Rządzący Polską od dwu dekad ignorują problem zanieczyszczenia powietrza i jego przyczyn. Myśląc o rozwoju kraju, na boku zostawiają kwestie ochrony środowiska, choć mają one bardzo silny związek z gospodarką.

Polska jest więc np. największym w Europie importerem używanych samochodów. Średni wiek auta jeżdżącego po polskich drogach to 16 lat. W Niemczech – 8. Biorąc pod uwagę rozwój motoryzacji, pojazdy te dzieli przepaść techniczna. Tymczasem dzięki regulacjom wprowadzonym w końcu lat 90. XX w. Polacy nie mają żadnej motywacji, by kupować nowe auta, a samo posiadanie samochodu w Polsce, w porównaniu z krajami zachodniej Europy, jest tanie.

Na jeżdżenie autem stać więc u nas niemal każdego. Za 5 tys. zł można kupić używany samochód, zaś jego utrzymanie to niemal wyłącznie koszty paliwa (najtańszego w Europie), bo jedyną obowiązkową opłatą jest ubezpieczenie OC (to zwykle maksymalnie 1 tys. zł rocznie). W polskich miastach parkowanie kosztuje grosze albo jest darmowe, bo Polacy parkują na ulicy. Garaż? To luksus. Trzeba za niego zapłacić, a potem odprowadzać zań podatki (ok. 20 zł), wyższe niż miesięczny abonament za parkowanie. Polacy przyzwyczaili się więc, że jeżdżą wszędzie swoimi tanimi samochodami i wszędzie parkują. Często zresztą nie mają alternatywy, bo sieć transportu publicznego w Polsce jest dość uboga.

Cały tekst TUTAJ

Bartosz Piłat

dziennikarz, publicysta, freelancer. Zajmuje się problematyką zarządzania miastami, w tym efektywnością sieci transportowych i urbanistyką, oraz ochroną środowiska na styku z gospodarką, m.in. jakością powietrza, gospodarką odpadami i odnawialnymi źródłami energii. Przez wiele lat związany z „Gazetą Wyborczą”.

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości